1/22/2014

Rozdział 5

TRZY LATA PÓŹNIEJ
Louis
    Siedziałem na komisariacie i wypełniałem dokumenty. Znowu porwano młodą dziewczynę. Ten porywacz był nieuchwytny od czterech lat. Skończyłem raport i wypiłem resztę kawy. Za chwilę musiałem ruszać na miasto.
- Tomlinson chyba go mamy- odezwał się mój partner.- Zbieraj się.
Pięć samochodów zatrzymało się przed wielką willą. Wysiadłem z jednego z nich. Każdy z policjantów sprawdził swoją broń.     Weszliśmy do środka. Razem z moim partnerem sprawdzaliśmy jeden z korytarzy. Z jednego z pokoi dobiegły nas jakieś odgłosy. Wszedłem pierwszy a Nick mnie osłaniał. W pokoju siedziało kilka kobiet, opuściłem broń żeby ich jeszcze bardziej nie przestraszyć. 
- Jesteśmy z policji.- Wśród ich twarzy szukałem Carrie.- Nick wezwij karetkę, któraś może być ranna.
Zostawiłem je z moim partnerem, a san poszedłem na dalsze oględziny. Chodziłem korytarzami z wyciągniętą bronią. Szukałem choćby najmniejszego śladu jej obecności. Znalazłem jej state ciuchy. Była tu. Uderzyłem pięścią w ścianę. Zbiegłem po schodach do szefa.
- Uciekł skurwiel- oznajmiłem.- Ma że sobą przynajmniej jedną dziewczynę, Carrie Allen.
- Jest też kilka ciał w piwnicy- powiedział któryś z kolegów po fachu.- Nieźle je zakatował.
- Trzeba będzie przesłuchać te co znaleźliśmy.- Rozkazał nam komendant.- Tomlinson, Anders wy się tym zajmiecie.
    Kolejne kilka godzin spędziłem na przesłuchaniach. Pokazałem zdjęcia zaginionych dla kolejnej kobiety. Przyjrzała się im dokładnie i chudym palcem wskazała na  zdjęcie Carrie.
- Ona jest z nim. To jego zabawka. Nigdy nie pozwala jej odejść na krok.- Cień współczucia przebiegł po jej twarzy.- Biedna dziewczyna, interesował się nami kiedy ona była tak skatowana, że aż nieprzytomna.  Aż dziwne, że nadal żyła.
- Nie wiesz gdzie mogli się udać.
- Przykro mi, od czterech lat nie widziałam nic oprócz wnętrza tego domu.- Kobieta przede mną skuliła się na myśl o tamtym miejscu. Współczułem jej tego co przeszła.
- Zawiadomiliśmy pani narzeczonego, już na panią czeka.
- To były cztery lata.
- Widać bardzo panią kocha.-  Stwierdziłem wstając od stołu.- Proszę podpisać zeznania i jest pani wolna.
    Kobieta podpisała wymagane dokumenty i wyszła. Wpadła w ramiona swojego narzeczonego. Ulga na twarzy mężczyzny była bardzo widoczna. Nawet cztery lata rozłąki, niepewności nie zmieniły ich uczuć. Odłożyłem wszystkie papiery na moje biurko i skierowałem się do wyjścia. Nie mogłem na to patrzeć, przytłaczały mnie te wszystkie uczucia zgromadzone w jednym małym pomieszczeniu.
- Panie inspektorze- zwrócił się do mnie narzeczony ostatnio przesłuchiwanej kobiety. – Złapiecie go prawda?
- Nic innego nie robię od dwóch lat.- Zajmowałem się tą sprawą odkąd skończyłem akademie policyjną.
- Widać z marnym efektem- warknął na mnie.- Pan nie wie jak to jest przez cztery lata czekać na jakąś wiadomość. Żyć w ciągłym strachu, że każą ci zidentyfikować ukochaną osobą.- Nie wytrzymałem, moje nerwy i tak były zszargane, a on to jeszcze pogorszył. Złapałem go za klapy marynarki i pchnąłem na  przeszkloną ścianę jednego z gabinetów.
- Doskonale to wiem. Tylko ja w przeciwieństwie do ciebie widziałem te, które nie przeżyły. Ciesz się, że ją odzyskałeś.
Puściłem go i wyszedłem.  Zimne nocne powietrze dobrze mi zrobiło. Z kieszeni skórzanej kurtki wyjąłem paczkę papierosów. Odpaliłem jednego. Kłęb dymu papierosowego wydobył się z moich ust. Ruszyłem chodnikiem. Potrzebowałem się wyładować, tak byłoby najlepiej. Żaden z dilerów czy podrzędnych złodziejaszków nie chciał wyjść dzisiaj w nocy na ulicę. Nieśpiesznie udałem się do swojego mieszkania.
     Jak co rano pokonałem kilka kilometrów szybkim sprintem. Wróciłem do domu i szybko wziąłem prysznic. Nie miałem ochoty spóźnić się do pracy. Wszedłem na komisariat gdzie panowała dość napięta atmosfera.
- Louis masz się zgłosić do komendanta.- Oznajmił mi mój partner.
Od razu zgłosiłem się do szefa. Nie wyglądał na zadowolonego, mój wczorajszy wyskok na pewno mu się nie spodobał, ale ja nie żałowałem. Facet powinien się cieszyć, że odzyskał ukochaną, a nie prawić mi wyrzuty. Usiadłem na krześle. Dość często lądowałem na dywaniku.
- Powinienem odsunąć cię od tej sprawy. Nigdy nie powinieneś jej dostać bo jesteś zaangażowany uczuciowo.
- To się już więcej nie powtórzy.
- Jeszcze jeden taki wyskok a utkniesz przy biurku na cały rok. Zrobię z ciebie sekretarkę. Jasno się wyraziłem Tomlinson?
- Tak - mruknąłem pod nosem.
    Spacerowałem po parku razem z Sophie i moja siostrzenicą. Każdy z nich ruszył dalej, tylko ją nie potrafiłem.
- Powinieneś odpuścić. To już całe trzy lata, nie znajdziesz jej.
- Łatwo się poddałaś- stwierdziłem gorzko nawet nie patrząc na siostrę.
- Zaakceptowałam fakt, że już jej nie odzyskam. Louis ona może już  nie żyć.
- Wiem, że żyje. Powiedziała mi to jedną z tych kobiet. Carrie żyje.
- O Boże.- Łzy zebrały się w oczach mojej siostry.- Tyle lat.
Puściłem rączkę wózka i przytuliłem siostrę. Wróciłem do prowadzenia wózka. Mała dziewczynka smacznie spała nieświadoma tego, że mowa o jej imienniczce. 
- To co odprowadzę was do domu?
- Raczej myślałam, że zaopiekujesz sie swoją siostrzenicą, a ja skoczę na parę godzin do pracy. Nick myśli, że powinnam siedzieć jeszcze w domu, a ja po prostu wariuje z nudów.- Roześmiałem się i pokiwałem twierdząco głową.- Kocham cię braciszku.

7 komentarzy:

  1. Super rozdział.. niezła akcja z tym narzeczonym !!! oo czekam na next'a kocham te opowiadanie ♥
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Louis w roli policjanta - nei spodziewałam się :D
    Zaskoczyłaś mnie pozytywanie xd
    Czekam na nn . ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boze pobila bym tego narzeczonego idiota . Rozdzial swietny . Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. O jejku, tyle smutku :( To wspaniałe, że zaangażował się w ta sprawę, że ciągle ma nadzieję. Widać, że mu strasznie zależy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Och jak ja uwielbiam facetów w mundurze, zresztą bez też :D haha ale to zabrzmiało ;)
    Rozdział świetny, jest akcja, są już blisko złapania tego gnojka, mam nadzieję, że Carrie uwolni się od tego psychola. Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny.
    Gdzie jest Carrie?
    Kochany Tommo dalej mu zależy.
    Dobrze, że ma nadzieję na odzyskanie Carrie.
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń